Anno, mąż zarechotał z moich zdolności kulinarnych okrutnie. :) Ja oniemiałam, bo osiągnąć taki efekt, zwłaszcza, gdy niezamierzony... hehe... no to mistrzostwo świata. ;-) A kto zjadł? Nie ja! :)
"Ojej...",powiedział mój Mąż, o niczym nieuprzedzony. Niezłe, Małgosiu,niezłe ;) Ja za to usunęłam kiedyś z mego postu jedno zdjęcie ciabat, bo bardzo niekulinarnie wyglądały...
Agatek, wiesz ja nie wiem, czy w sumie dla nich, znaczy mężczyzn - to inny kształt nie byłby odpowiedniejszy. :) Z tym, że to juz inny rodzaj pieczywa by się nadał. :)) Może ciabattę dla mężusia z dwoma pięknymi górami? ;-)
Komentarze
Majanko, aż mi ulżyło, że nie jestem osamotniona. :))
Bea, no no! potrafisz takie? ;-))
Anno, mąż zarechotał z moich zdolności kulinarnych okrutnie. :) Ja oniemiałam, bo osiągnąć taki efekt, zwłaszcza, gdy niezamierzony... hehe... no to mistrzostwo świata. ;-)
A kto zjadł? Nie ja! :)
Jakbyś chciała, to by Ci takie nie wyszły ;)
:)))))))
Moj malz stwierdzil a Ty mi takich nie pieczesz ;-)
i chyba bede musiala ;-)
Ally, a to się komplementu doczekałam! ;-))
nie ma to jak dobre oko :)
Pozdrawiam...